O tym co mi po głowie chodzi

A chodzi ogrom sprzecznych ze sobą myśli i uczuć. Krwawa bitwa logiki z emocjami, a ta dwójka nie jest stworzona do kompromisów. Emocje chcą być logiczne! Problem nierozwiązywalny… jeszcze – mam nadzieję. Walka napędzająca konflikty i wciąż rosnące koszty. Ciężko jest chcieć i nie chcieć, w tym samym czasie, mieć pragnienia i nie mieć – jednocześnie. Tłumaczyć racjonalnie coś co rządzi się absurdem.

Zazwyczaj po prostu biegnę… przede mną i za mną głęboki mrok. Uciekam odwracając się w panice, jednak nic nie widzę, czuję tylko, że coś mnie goni. Spoglądam przed siebie – a tam pustka, przerażająca, ale nie na tyle żeby się zatrzymać. Towarzyszy mi tylko ten skrawek wokół, stabilny i przewidywalny.

Wiem co mnie goni i co się stanie, jak się zatrzymam, wiem nawet co się stanie z pustką, którą mam przed sobą, właściwie to wiem wszystko. Emocjonalnie? Nie wiem nic, nie wiem czy biegnę, czy stoję, czy się cofam, czy mam na cokolwiek wpływ. I tu się zaczynają schody… jak połączyć to w całość, w coś co będzie dla mnie czytelne, coś co będę mogła kształtować i choć trochę kontrolować? Chciałabym zamienić bieg na szybki spacer, z minimalną widocznością i delikatnie nakreślonym celem na końcu.

Jedyny sposób to zahamować i dać się dogonić, zmierzyć z tym co mnie dopadnie. Pracuję nad tym od jakiegoś czasu, czasem jest gorzej czasem lepiej. Nikt nie powiedział, że rozwój wewnętrzny, będzie prosty i przyjemny. Sztuka przetrwania z samym sobą, to obecnie mój największy projekt. Powinien być rozpoczęty wiele lat temu, z pomocą innych, ale to nie zdarza się często. Jak mogłoby, skoro większość z nas ucieka? Schemat się powtarza, ciężko jest mieć o to pretensje, ale też ciężko nie mieć… Najważniejsze to skupić się teraz na tym co sama mogę dla siebie zrobić, bo nikt inny tego nie dokona. Jest to niezwykle ciężki moment, w terapii, uświadomienie sobie tej podstawowej prawdy i zaakceptowanie jej.

Łatwiej jest po prostu biec. Problem w tym, że wiele przy tym umyka i ciężko jest skupić się na detalach. Z trudem buduje się ciągłym ruchu… Dlatego podejmuję wyzwanie, bo jak nieznośnie by nie było, z każdym dniem, jest coraz lepiej.