Chciałoby się tak

na wszelaki wypadek zagarnąć na zapas trochę chwil, które mijają…
na wieki zapamiętać stan świadomy, by zatrzymać niezatrzymane….
by pamięć, smutek i radości smak był niezatapialnie niezapomniany…
dzisiaj, wczoraj, jutro; myśli nie zgubić, sensu nie zatracić,
nie trwać, lecz żyć…

Czas spokojny, gdzie myśli wybijają się na plan pierwszy. Lubię tak, gdy cicho i spokojnie jest wokoło mnie. Wtedy sens odkrywać można, wtedy co najważniejsze spostrzec aż się chce. I nawet jeśli nie jest warte to, co dzień przynosi, nawet wtedy gdy Dziś Dzień nic nie przynosi – to, co w środku pozostaje, potrafi rozgrzać o stopni tysiące, kojąc chłód powszedni. Doszukując się sensu i celu gdzieś daleko, z wiekiem przychodzi stan, gdzie dostrzegać wokoło potrafimy czasem o wiele więcej. Gdzieś daleko, niedoścignione, idealne jest to, co częścią Nas samych i z Naszym udziałem staje się co dzień przeszłością. Wystarczy chwila wyjęta z wieczności i chęci Nas samych, by przekonać się o tym mógł każdy. Świat jest totalnie zakręcony, życie jest takie ulotne. Dzisiaj jesteśmy tutaj, a jutro? Warto, naprawdę warto przeżywać każdą z chwil tak, jakby była Naszą ostatnią a w chwilach smutku, zwątpienia, jak zdartą płytę odtwarzać to, czym byliśmy uczestnikami…

Mroźny dzień, jesienne liście, muzyka… Wiatr strąca z impetem liście z drzew, które kołyszą się w rytm nut. Mijając twarze zatroskane, goniące w różnych kierunkach nad przestrzennym nieboskłonem, jakby Świat się zatrzymał i sączył ukazując swoją codzienność. Mroźno, tylko brak jest jeszcze puchowej masy, która pięknie przykrywa, co rok niedoskonałości ziemi. Jesienną porą odmarzają ludziom serca, Świat im przypomina tak wiele minionych chwil…

A dalej pod niebem spacerując, podążamy w kierunkach nieznanych, Kto nie znalazł, szuka zaginionego miejsca na Ziemi, kto wie już gdzie ono się znajduje… Z szukania zwolnił się sam…

może jednak

postrzegamy z innej perspektywy tą zakrzywioną rzeczywistość ? … Wystarczy jedna chwila i Świat zmienia się zupełnie. Mimo, że ta sama rzeczywistość, to już nigdy nie będzie ten sam Świat. Uwypuklają się i ukazują sprawy, które są ważne, a te co ważne wydawać się miały, schodzą na plan dalszy. Tak… zmienna jest perspektywa widzenia rzeczywistości tak bardzo, że trudno jest w jakikolwiek sposób ją opisać za pomocą słów. Czas w swej krzywiźnie zupełnie zagina się, krzyżuje, wytrąca z rąk wszystko, co do tej pory było istotą. Stałe elementy codzienności ciążą jak materia, lub stają się błahe i banalne. Wyostrzony wzrok życiowy staje się codziennością. Może właśnie tak być powinno, może właśnie takie przeznaczenie jest Nam pisane?… Może Ktoś czuwając nad Nami, gdzieś tam z oddali Nas nieświadomych prowadził, by stanąć właśnie tutaj i właśnie tak, by….? Jak zamarznięci w bryły lodu, mając dwie możliwości: rozmrozić się i stać się lepszym lub czekać na uderzenie, które sprawi, że lód rozpryśnie się na miliardy części, których poskładać Nikt nigdy już nie zdoła…

Co jest prawdą, a co kłamstwem, gdzie jest fałsz zaszyty tak naprawdę? Naiwności smak uderza bardziej, niżby wydawać się Nam miało. Uczciwość jest cechą ponad wszystkimi, by przez życie móc godnie przejść. Ona daje Nam siłę, by dawać z siebie to, co najlepiej potrafimy. Dookoła przecież można zrobić tyle dobrych rzeczy. Dobro szczere bez fałszu i bez wyrachowania powraca. Tak jak słowa, poruszona materia powietrzna, dobre i złe; tak jak myśli, które zostają gdzieś tam w czasoprzestrzeni, nie znikają; krążą wokoło Nas, drążą wielowymiary, wreszcie powracają tam, gdzie powstały. Czasem do Nas samych. Naiwności zmierzyć nie sposób, potrafi zmienić Nas, zmienić Nam postrzeganie rzeczywistości.

Ku przestrodze stojącej gdzieś na skraju drogi, ku zmierzchom trzepoczącym na wietrze, na rozpartych transparentach ocen wypowiedzianych, ku prawdzie, która niezaprzeczalnie zawsze istnieje… Dążyć w tempie niezmiennie nienazwanym… To życie, po prostu życie, które co dzień, karci swoją złożonością prostoty. Dziś, może wczoraj rozpoczął się proces zmiennego postrzegania świata. Co czarne, co białe, co wielokolorowe w swych wielowymiarach nadal takie pozostaje, jedynie wyostrzenie ostrości widzenia po turbulencjach NamWydawania się niezmiennie winduje Nas tam, gdzie niekoniecznie chcielibyśmy być. I choć stan ten być może przeminie, na DziśDzień, na jutro, pojutrze… Ktoś umarł, by powstać mógł Ktoś… A czas pokaże, co dalej zapisane jest….